piątek, 23 maja 2014
Jak wypinam du... w sklepie
No to zaczynamy:
wchodzę do Biedry.
Koszyki/wózki stoją, czerwone z czarną rączką- schylam się aby wyciągnąć rączkę- ok, skłon zaliczony
ew. podnoszę koszyk z stosu innych zadzierając wysoko ręce- ok, biceps ruszony raz
Jadę- tryttryt po paskudnych kafelkach, czy tylko mnie ten hałas irytuje?
Ściągam produkty z półek więc kolejne wspięcia na palce, wyciąganie rąk lub skłony i przysiady.
Rzucam rzeczy do koszyka ćwicząc ręka-oko, ale już jajek nie rzucę- prawda? więc kolejny przysiad bo przecież koszyk jest głęboki, co by baba więcej kupiła- taki trick marketingowców.
Zatrzymując się co rusz i puszczając rączkę, ona złośliwie wsuwa się z powrotem w prowadnik więc aby chwycić koszyk ponowie robię skłon- ile to już, ktoś liczy?
Dobra, jedziemy do kasy, koszyk w zakręty wchodzi tak sobie co pozwala na ćwiczenie ruchomości nadgarstków :)
Wpakowanie zakupów na taśmę możemy dwoma sposobami: na plecy lub ręce.
Na plecy: schylamy się do koszyka, wypinając pośladki*, wyprost i żarcie na taśmie. Na ręce: podnosimy koszyk na przedramieniu i wyciągamy zakupy.
Oddychaj głęboko to już prawie koniec treningu, jeszcze tylko ćwiczenie na refleks czyli szybkie pakowanie bo przecież w Biedrze mało miejsca za taśmą- w pakowaniu jestem mistrzem. Chyba, że jestem wraz z mężem, który psuje mi plan pakowania- pakowanie to temat na osobny wpis.
Spakowane?
Teraz tylko spacer farmera tj.baby z zakupami czyli zakupy donieść do auta lub domu- spacer gratis :)
I tak oto prosty koszyk niczym Ewa C. przyczynił się do regularnych ćwiczeń czy tego chcemy czy nie, nawet jeśli kupujemy wyłącznie słodycze to nie ma się co martwić- spalimy je przy okazji kolejnych zakupów:)
Ćwiczyć można oczywiście z każdym koszykiem, jednak z ww można jeszcze podnieść sobie ciśnienie.
*Jeśli ktoś spodziewał się zdjęcia moich czterech liter to przepraszam ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Też uważam, że robienie zakupów to ciężka praca fizyczna, ale dla ochłodzenia emocji można sobie przypomnieć czasy, kiedy nie musieliśmy ich robić, bo i tak nie było nic, co można było włożyć do koszyka :-)
OdpowiedzUsuń