Nie przepadam za zupami.
Zupa wymaga drugiego dania :) Jednak są zupy, którymi moja rodzina jest w stanie się zadowolić, chociaż na chwilę ;) Pajda chleba w dłoń i wiosłujemy ;)
Fasole zalewamy zimną wodą jakieś 2 cm ponad poziom fasoli i odstawiamy na noc.
Dnia następnego wylewamy wodę i płuczemy fasolę pod bieżącą wodą.
Boczek, cebulkę kroimy i podsmażamy w garze, zalewamy 1,5 litra wody, wrzucamy fasolę i gotujemy 20 minut. Dorzucamy pokrojone warzywa, przyprawy, zioła i gotujemy do miękkości.
Na końcu dosmaczamy i dorzucamy garść roztartego majeranku. I już, podajemy :)
Zupa jest smaczna i w dniu następnym, jeśli zgęstnieje dolewamy odrobinę wody.
Mam podobnie. Nie najem się zupą. Zupa to przystawka, zachęta na drugie danie, lekka dietetyczna kolacja albo 'przekąska' w ciągu dnia.
OdpowiedzUsuńAle zupa fasolowa zagryzana pajdą pysznego chleba zasługuje już na miano PRAWIE obiadu:)
Prawie obiad- lubie to ;)
UsuńJaki zbieg okoliczności :D właśnie wczoraj zamoczyłam groch, a dziś będzie zupa. Wypróbuję przepis! :)
OdpowiedzUsuń:) Groch robię w ten sam sposób :)
UsuńWieki nie jadłam zupy fasolowej. Chyba mnie namówiłaś i niedługo ją ugotuję :)
OdpowiedzUsuńSmacznego :)
UsuńLubię taką zupę :) Szczególnie w chłodne dni...
OdpowiedzUsuńO tak, kubek ciepłej, ciężkiej zupy i śnieg za oknem :)
UsuńA ja powiem tak : nie każdą zupą się najadam :) grochowa i fasolowa to akurat te, które są dla mnie dość sycące :) Twoja zupa wygląda smacznie! :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńUwielbiam fasolówę! A nigdy nie robiłam. U mnie w pracy czasem się trafia, do tego pływają w niej wielkie kawały mięcha :D kusisz, zrobię jutro!
OdpowiedzUsuńSmacznego :)
UsuńJa z kolei często rezygnuję z drugiego dania żeby zjeść dwie miski zupy. Dzisiaj był rosół z curry i smażonym groszkiem ptysiowym ;). Fasolowa niestety mi nie wchodzi. Za to za wojskową grochówkę, której smak pamiętam z dzieciństwa dałabym się pokroić!
OdpowiedzUsuń