Coś mnie wzięło na otręby, ni z gruszki nie pietruszki bo nigdy ich nie miałam w kuchni. Trafiłam na przepis i buch, otręby do koszyka.
I tak upiekłam szarlotkę, ale nie tak sama z siebie. Zmotywował mnie mąż, mój własny, osobisty. Dziad tzn. mąż mi wjechał na kuchenną ambicję, że niby nigdy jej tzn. szarlotki nie piekę, a to przecież jego ulubione ciasto.
No to masz, jedz i mrucz z zadowolenia. Nie dość, że szarlotka to zdrowsza wersja bo otręby :)
Wszystko do miski i szybko posiekać- jak na kruche, zagnieść w kulę. Odkroić `1/3 zawinąć w folie i do zamrażalnika na minimum pół godziny.
Resztą ciasta wylepić blachę, u mnie kwadratowa 25 cm, nakłuć widelcem i do nagrzanego piekarnika 180 stopni na 25 minut.
Jabłka zetrzeć, posypać cynamonem i cukrem waniliowym- wymieszać.
Jabłka wyłożyć na podpieczone i wystudzone ciasto, resztę ciasta zetrzeć na jabłka i do piekarnika na kolejne 30-45 minut.
Ostudzić, posypać cukrem pudrem. Można podawać z lodami, bita śmietaną lub dietetyczne z gęstym jogurtem naturalnym.
Smacznego :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń