poniedziałek, 20 maja 2013
W ogrodzie czyli spotkanie z dzikiem:) Foto relacja :)
Jestem -wróciłam, tydzień był zabiegany, remont pokoju, przygotowanie urodzin, a zaraz po urodzinach pakowanie na wycieczkę szkolną córki. Pojechała, urodziny udane, remont też :)
Dziś przedstawiam zbieraninę zdjęć zieleniny wszelakiej z letniego domku, gdzie został założony mini ogródek. Posadzono cebulę, rzodkiewkę, sałatę, pomidory, ogórki oraz maliny.
Dom stoi na wsi w Wielkopolsce, nad jeziorem, za płotem łąka a za nią las i tacy sąsiedzi :
Żurawie, bardzo głośne i duże:)
Co roku od lat przylatują bociany, które stołują się na łące, maja także zaprzyjażnionych ludzi, którzy łowią ryby i karmią bociany. Ptaszki ;) są tak oswojone, że przylatują na posesję i klekocząc domagają się posiłku :) gniazdo natomiast mają w "centrum" wsi na słupie.
Jezioro jest otoczone przez lasy, łąki, pola a podczas wycieczki rowerowej po lesie można zobaczyć działalność bobrów.
Największa atrakcja ostatniego majówkowego weekendu było spotkanie z młodym dzikiem.
Grałam w badmintona przed domem i słyszałam jakieś szmery w zaroślach, myślałam, że to kot i nagle patrzę a to młody dzik, myślałam, że idzie z matka i resztą rodzeństwa dlatego zeszłyśmy mu z drogi, matki w obronie stada potrafią zrobić krzywdę każdemu. Okazało się, że młody był sam, chyba się zgubił. Wbiegł na pustą, zarośniętą posesje obok naszej (gdzie co roku mieszkają sarny) i za chwile wybiegł, staną na ścieżce spojrzał na nas i zaczął uciekać w pole. Mam tylko nadzieję, że odnalazł matkę i nic i nikt nie zrobił mu krzywdy.
Córka chciała go udomowić i zastanawiała się nad imieniem, stanęło na tym, że dziczek otrzymał imię "Dzik" :D ;)
Dom odwiedzają także inne stworzenia, nie zawsze mile widziane jak pająki i inne potwory ale są też bardziej przyjazne i nie straszne :
Ślimaki po deszczu pojawiają się w kilogramach ;) różnej wielkości, z kolorowymi domkami.
Przyznaję, że takie leniuchowanie na wsi wśród w miarę nie skażonej natury bywa relaksujące i bardzo przyjemne.
Ładujemy tam akumulatory a potem wracamy do miasta, hałasu i codziennej rutyny.
A już za chwilę relacja co się dzieje na balkonie :) mała zapowiedż:)
Pojawi się tez tort, który upiekłam dla córki- sie pochwalę pyszny :)
Miłego poniedziałku !
P.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Z niecierpilwością czekam na tort:) Zdjęcia cudne, sielsko-anielsko i letnio^^
OdpowiedzUsuńTort będzie tylko sie ogarnę z zdjęciami :)
Usuńpozdr:)
przepięknie....sielanka, a dziczek cudny :))))
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńpozdr:)
O rany! NIGDY nie widziałam żurawi żywcem! bociany tak, w ilości hurtowej, a dziki... Wyobraź sobie Siemianowice Śląskie, czyli typowe miasto. Jedziemy autem, a tu nagle poboczem zapiernicza rodzina dzików :D trzeźwi byliśmy, zapewniam.
OdpowiedzUsuńŻurawie najpierw słychać a potem widać :)
UsuńDziki często spotykałam w świnoujściu przy plaży w pełnym sezonie :)- niezłe wrażenie :)
Fajny ten dzik. Mam nadzieję, że rodzicielkę odnalazł.
OdpowiedzUsuńZnajomy leśniczy stwierdził, że pewnie się odnależli nawoływaniem a i mały "spacerował" po terenach, które odwiedzał wcześniej z matką więc może gdzieś się spotkają :)
UsuńAle u ciebie pięknie:D Zazdroszczę takich sąsiadów :D
OdpowiedzUsuńAno pięknie :) szkoda, że tak daleko od mojego domu codziennego.
UsuńSuper, u nas też żurawie, bociany, dzikie gęsi, kaczki, nietoperze, bobry, sarny... co chcesz ;-)
OdpowiedzUsuńTylko tą rzodkiewkę to ja bym proponowała nieco przerzedzic, bo będzie słabo w korzeń rosnąć - chyba że to tylko na zdjęciu wygląda na tak gęsto posianą.
Pozdrowienia
(klempaa z Wizażu :D)
Nietoperze też krążą po zmroku :)
UsuńRzodkiewka została już ogarnięta ale dzięki za radę :)
Super, że masz taką działkę i że się tak nią cieszysz, życzę dużych warzyw ;-)
OdpowiedzUsuń